"Oskarżyciel" Whitney G. [DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI #1]
Autor: Whitney G.
Tytuł: Oskarżyciel
Cykl: Domniemanie niewinności, tom 1
Liczba stron: 128
Wydawnictwo: Kobiece
Premiera: 15 marca 2018
Na dobrze napisany romans czy erotyk nie tak łatwo trafić. Do tej pory szczęście raczej mi dopisywało. Świeżo po lekturze "Oskarżyciela" Whitney G., pierwszego tomu serii Domniemanie niewinności, mam jednak wrażenie, że moja dobra passa w tej sferze właśnie się skończyła...
Andrew Hamilton to jeden ze wspólników w prestiżowej firmie prawniczej. 32-letni mężczyzna namiętnie przesiaduje na portalu randkowym, szukając przygód na jedną noc. Po owianych tajemnicą wydarzeniach sprzed 6 lat stara się nie nawiązywać z nikim głębszych relacji. Nie żeby sprawiało mu to jakikolwiek problem. Sytuacja niespodziewanie ulega zmianie, gdy na forum branżowym poznaje Alyssę. Z początku rozmawiają jedynie na tematy służbowe, lecz z czasem zaczyna ich łączyć pewnego rodzaju przyjaźń. Andrew nalega na spotkanie, ale kobieta z jakiegoś powodu się na nie nie zgadza. Tymczasem firma Hamiltona ogłasza nabór stażystów, a mężczyzna bierze udział w rozmowach z kandydatami. Wśród nich rozpoznaje Alyssę... a raczej Aubrey, bo tak brzmi jej prawdziwe imię. W dodatku nie jest wcale prawnikiem, tylko studentką. Zszokowany i wściekły, że przez cały czas ukrywała przed nim prawdę, postanawia się zemścić.
Fabuła powieści Whitney G. zapowiadała się całkiem intrygująco, co przesądziło o mojej decyzji, by po nią sięgnąć. Zachęcająco prezentowała się też okładka, o dziwo nie eksponująca agresywnie żadnego sześciopaka. I chociaż muszę przyznać, że zaciekawiło mnie, jaka tajemnica kryje się w przeszłości Andrew, a Aubrey ma swoje dobre momenty, na tym kończą się dla mnie plusy "Oskarżyciela". Sama postać Hamiltona wydała mi się raczej odrzucająca. Przystojny, ale zadufany w sobie, zimny, a przy tym władczy i prymitywny. Typ w guście masochistek, które lubią być źle traktowane. Uroku osobistego nie miał za grosz i wkurzał mnie prawie za każdym razem, gdy tylko zaczynał mówić. Wulgarny język powieści również nie wywarł na mnie dobrego wrażenia.
Ostatecznie największymi zaletami "Oskarżyciela" Whitney G. okazały się dla mnie ładna, subtelna okładka i... niewielka objętość książki. Czyta się ją naprawdę błyskawicznie i jestem autentycznie wdzięczna autorce, że nie przedłużała niepotrzebnie mojej udręki. Schematyczne postaci, przewidywalna akcja (no dobrze, na samym końcu małe zaskoczenie jednak było) i wulgarny język jak na razie zniechęciły mnie do lektury kolejnych tomów serii. Dam jej jeszcze jedną szansę, bo na półce czeka "Niewinna" (tom 2), ale aktualne wrażenia nie nastrajają mnie zbyt optymistycznie. Nie polecam, chyba że szukacie czegoś lekkiego, krótkiego i bezrefleksyjnego.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!